Grillowanie czyli narodowy sport Polaków z roku na rok bije coraz większe rekordy popularności. Dania z rusztu stały się nieodłączną częścią nieformalnych spotkań towarzyskich, przyjęć urodzinowych czy też wydarzeń bardziej uroczystych, jak komunie czy nawet śluby.

Niezależnie od tego, jaki cel chcemy osiągnąć, zasady organizacji takiego przyjęcia są dla wszystkich identyczne: trzeba wybrać miejsce, odpowiednio je przygotować, podjąć godnie zaproszonych gości, przeprowadzić i zakończyć imprezę, na koniec po prostu odjechać do domu. Zatem gdzie można rozpalić grilla?

 

 

Bułka z masłem!

 

Nie do końca. Okazuje się bowiem, że jest jeszcze parę zasad, do których trzeba się dostosować. Wszystko po to, by grillowe spotkanie na balkonie czy podobny wypad za miasto nie zakończył się fiaskiem albo interwencją służb gaśniczo-porządkowych. Ba – nawet grillowanie na własnej działce obwarowane jest pewnymi zasadami. Poniżej krótki poradnik o tym, gdzie można rozpalić grilla, by uniknąć mandatu?

 

Po pierwsze – gdzie można rozpalić grilla legalnie?

 

Teoretycznie wszędzie. Nie ma bowiem w Polsce przepisów wyraźnie zakazujących grillowania na balkonie, działce czy w plenerze. Organizatorów grill-party ogranicza jedynie trochę Kodeks Wykroczeń, według zapisów którego (Art. 82 § 3) ‘kto na terenie lasu, na terenach śródleśnych, na obszarze łąk, torfowisk i wrzosowisk, jak również w odległości do 100 m od nich roznieca ogień poza miejscami wyznaczonymi do tego celu albo pali tytoń, z wyjątkiem miejsc na drogach utwardzonych i miejsc wyznaczonych do pobytu ludzi, podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany’. To wszystko. Teoretycznie można więc grillować legalnie w większości miejsc, które przyjdą nam do głowy, jednak z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Trzeba też pamiętać, że najlepiej nie łamać tak zwanych zasad współżycia społecznego. Nic tak nie przyspiesza przyjazdu grupy interwencyjnej, jak zdenerwowani i niezadowoleni sąsiedzi. Bądź współużytkownicy zieleńca, którym przeszkadza zbyt głośna muzyka lub nieporządek wokół nas. Dobrze jest też pamiętać, że choć przepisy tego oficjalnie nie regulują, to istnieje niepisana kategoria ‘ciszy nocnej’. Zwyczajowo w Polsce przyjęło się, że cisza ta obowiązuje od 22.00 do 6.00 rano dnia następnego. Lepiej wtedy skończyć głośną zabawę. Według statystyk policyjnych – to właśnie wtedy najczęściej funkcjonariusze powiadamiani są o łamaniu ciszy nocnej. Oczywiście – kończy się to interwencją patrolu.

 

 

To może własny balkon?

 

 

Zasadniczo, to lepszy pomysł, niż np. trawnik pod balkonem sąsiada. Jeśli ma się mieszkanie wykupione na własność, to teoretycznie ‘wolnoć Tomku w swoim domku’. W praktyce jednak… nie do końca. Nawet w takim wypadku warto pamiętać o wspomnianych już wcześniej zasadach współżycia społecznego. Gryzące kłęby dymu dostające się do mieszkań sąsiadów. Głośna dudniąca muzyka i pozostawiony choć na chwilę bez nadzoru na balkonie grill, to kolejny przepis na kłopoty. A jeśli do unieszkodliwienia pozostawionego bez opieki rusztu wezwana zostanie strażacka jednostka gaśnicza, to w ekstremalnym przypadku skończyć się może nawet wnioskiem o pokrycie kosztów niepotrzebnego wyjazdu interwencyjnego. Szukamy więc innego rozwiązania.

 

 

Wolnoć Tomku w swoim domku (działkowym)!

 

 

Własną działkę ma wielu Polaków. Miejsce to wydaje się więc idealną przestrzenią na urządzenie plenerowego party. Tu ograniczeń jest mniej – przecież to własny, ogrodzony, zagospodarowany ‘kawałek zielonej podłogi’, do którego nikt inny, niż właściciel nie ma prawa. Tak jest w rzeczywistości, choć i w tym miejscu należy pamiętać o paru podstawowych ograniczeniach. Po pierwsze – bezpieczeństwo pożarowe. Ogródki działkowe nie są duże, przeważnie na każdym stoi altanka, rosną drzewa i krzewy, tuż obok zaczyna się działka sąsiadów. Należy pamiętać, żeby grilla czy palenisko ustawić tak, żeby od żaru czy ognia nie zajął się budynek lub drzewa. Kolejna kwestia, to omawiane już wcześniej zasady współżycia społecznego i osławiona cisza nocna. W dzień odgłosy imprezy nie powinny raczej przeszkadzać. Jednak wieczorem i w nocy głos niesie się inaczej. Tak więc odgłosy imprezy mogą stać się uciążliwe dla mieszkających nawet dalej sąsiadów. Są trzy rozwiązania – zakończenie party przed 22.00 lub przeniesienie się po tej godzinie do wnętrza domku, albo… zaproszenie sąsiadów na imprezę. To chyba zresztą najlepsze rozwiązanie. Można też spróbować przed imprezą uprzedzić o swoich planach najbliżej mieszkające osoby. Licząc na ich wyrozumiałość, a po przyjęciu wpaść do sąsiadów z kawałkiem ciasta lub dobrego mięsa z grilla w ramach podziękowań.

 

 

Nie mam działki, chcę grillować w plenerze!

 

 

Nie ma problemu! Każde miasto ma przestrzenie, w których dopuszcza grillowanie bądź rozpalanie ognisk i urządzanie prywatnych imprez na świeżym powietrzu. To przeważnie miejsca w parkach lub na terenach rekreacyjnych ze specjalnymi paleniskami, ławkami, koszami na śmieci. Problem jest jeden – takich miejsc jest niewiele, a chętnych – zatrzęsienie. Żeby móc pojawić się ze swoimi gośćmi w takim miejscu, trzeba je najpierw zarezerwować i dostać potwierdzenie, że w określonych godzinach mamy je na wyłączność. W innym wypadku – można się grubo zdziwić zapraszając gości na party… innej osoby. Najlepiej dostępność takich miejsc sprawdzać w miejskich lub gminnych jednostkach zajmujących się opieką nad terenami zielonymi. Tam zresztą też powinniśmy bez problemu dostać informacje, gdzie w ogóle na podległym im terenie grillować można, a gdzie urządzanie takich imprez jest surowo zabronione (bardzo często zakazy obowiązują w parkach historycznych). Chodzi tu o tereny zielone czy parki, na terenie których nie ma miejsc specjalnie przystosowanych do grillowania. Ale też nie trzeba tam rezerwować miejsca na imprezę.

A co, jeśli gospodarz lub goście maja alergię na świeżo skoszoną trawę albo panicznie boją się żyjących w parkach czy na łąkach kleszczy?

 

 

To może nad morze?!

 

 

To niezwykle romantyczna, malownicza i bezpieczna, wydawałoby się opcja grilla lub ogniska. Bo przecież wokół sam piach, zero trawy i możliwości wzniecenia pożaru. A gdyby już cokolwiek się zapaliło, to czego jak czego, ale wody do gaszenia nie zabraknie. I tu pojawia się małe ale… Ognisko lub grilla na plaży można urządzić, pod warunkiem że dostanie się na taką organizację zgodę dyrektora odpowiedniego Urzędu Morskiego. Trzeba pamiętać, żeby wniosek złożyć dość szybko, bo na uzyskanie zgody czeka się nawet do czterech tygodni! Spontaniczna impreza w tym przypadku nie wchodzi więc w grę. A ryzykować nie warto, bo taka samowolka kosztować może. Oprócz przedwczesnego zakończenia imprezy w nieprzyjemnych okolicznościach, także 500-ciuset złotowy mandat. A w skrajnych okolicznościach sądownie zasądzoną grzywnę w wysokości 5 tysięcy złotych. Ważne jest też, żeby zgodę na rozpalenie ognia na plaży mieć podczas imprezy przy sobie – w wypadku kontroli zaoszczędzi to ewentualnych nerwów i groźby przerwania legalnej, bądź co bądź, imprezy. Na koniec jeszcze jedno – ważne żeby po przyjęciu na plaży dokładnie posprzątać. Jeśli służby porządkowe odnajdą ślady obecności imprezowiczów, to również mogą organizatora imprezy ukarać grzywną.

Sprzątanie po imprezie, to zresztą koronna zasada organizacji grill-party we wszystkich przestrzeniach. Jednorazowe sztućce, opakowania, resztki jedzenia czy inne odpady organiczne najlepiej posegregować, zapakować w torby i zabrać ze sobą, wyrzucając do kontenera na śmieci pod własnym domem.